Święto efektownie rozpoczęte. „Ze wzruszenia miałem łzy w oczach”

W wielkim stylu w Krakowie rozpoczęły się mistrzostwa Europy w ampfutbolu. Polacy bardzo pewnie pokonali Ukrainę 3:0, co podziwiało 6427 świetnie bawiących się kibiców.

To było prawdziwe święto ampfutbolu. Już ponad godzinę przed meczem okolice stadionu Cracovii były zalane kibicami ubranymi w biało-czerwone barwy, którzy zmierzali, by wesprzeć gospodarzy mistrzostw Europy w ampfutbolu. Łącznie na trybunach zasiadło 6427 widzów z całej Polski. Tłum kibiców od początku bawił się rewelacyjnie, bo turniej rozpoczął się efektowną ceremonią otwarcia, którą uświetniło wykonanie hymnu turnieju przez zespół Sound’n’Grace.
– Rozegranie meczu przy tak wielkiej liczbie widzów i na tak dużym stadionie, to spełnienie moich marzeń. To, jak wspierali nas kibice bardzo podnosiło nas na duchu – nie ukrywa Kamil Grygiel, napastnik reprezentacji Polski.- To było tak wielkie przeżycie, że schodząc z boiska walczyłem ze sobą, żeby się nie rozpłakać ze wzruszenia – potwierdza Krystian Kapłon. – Na trybunach wspierali nas bliscy, kibice z całego kraju i nawet fani, którzy pokonali 600 kilometrów, by być na meczu. Do końca życia nie zapomnę tego dnia – dodaje.

Nie mniej efektownie jak na trybunach, było na boisku, choć początkowo największe brawa zbierał Ołeksandr Kurpijanow. Bramkarz Ukraińców rozgrywał chyba najlepszy mecz w karierze i raz po raz zatrzymywał piłkę po strzale Polaków. Gospodarze mieli tak dużą przewagę, że pierwszą połowę kończy mając na boisku tylko jednego nominalnego obrońcę, ale mimo takiej siły w ofensywie, nie byli w stanie strzelić gola.- Może przesadą byłoby stwierdzenie, że bałem się o wynik patrząc na grę bramkarza Ukrainy, ale czuć było, że bijemy głową w mur, choć wspaniały doping kibiców bardzo nas niósł, co było widać po liczbie oddawanych strzałów – wyjaśnia Krystian Kapłon, pomocnik reprezentacji Polski.

Kapłon właśnie był tym zawodnikiem, który jako pierwszy skruszył ukraiński mur. Po jego kopnięciu piłka otarła się jeszcze o Wołodymyra Tokara, utrudniła interwencję bramkarzowi i wpadła do siatki pozwalając gwieździe polskiej drużyny na efektowną radość „asasyna z Białki Tatrzańskiej”.

Strzelony gol sprawił, że Polakom grało się łatwiej i wkrótce podwyższyli na 2:0. Bartosz Łastowski najpierw na raty pokonał Kurpijanowa, a w doliczonym czasie gry pokazał dlaczego o sprowadzeniu go marzą czołowe tureckie kluby. Łastowski wymienił podania z Mariuszem Adamskim i strzałem w okienko ustalił spotkanie na 3:0.

Po ostatnim gwizdku sędziego na stadionie wybuchła wielka radość, a piłkarze mogli cieszyć się wraz z tłumem fanów głośno dziękującym im za grę.

Kolejny mecz Biało-Czerwoni zagrają we wtorek. Ich drugim rywalem w fazie grupowej będzie Izrael.Choć rywal jest teoretycznie słabszy, to selekcjoner Marek Dragosz zaznacza, że Polakom wcale nie będzie łatwiej. – Jeśli ktoś patrzy na nasze zwycięstwa z nimi z czerwca (11:0 i 14:0) i myśli, że ogramy ich bez wysiłku, to się grubo myli. To też są ludzie mający wielkie ambicje i marzenia i na pewno będą wymagającym rywalem – podkreśla Dragosz. Początek meczu Polska – Izrael we wtorek o godzinie 18:00 na stadionie Prądniczanki Kraków.

Polska – Ukraina 3:0 (0:0)
Gole: Krystian Kapłon (32), Bartosz Łastowski (36, 50+1)

Polska: Łukasz Miśkiewicz – Tomasz Miś, Przemysław Świercz, Jakub Kożuch, Krystian Kapłon, Bartosz Łastowski, Kamil Grygiel oraz Mariusz Adamczyk, Piotr Mizera.


Ukraina: Ołeksandr Kurpijanow – Wołodymyr Tokar, Ołeksandr Kaczan, Mykoła Matwijenko, Anatolij Miedwiediuk, Jurij Susz, Taras Sokoł oraz Jurij Szurulja.

Sponsorzy i partnerzy

Miasto Gospodarz:
Sponsor główny:
Sponsorzy:
Projekt współfinansują:
Partnerzy:
Organizatorzy: